
Moje pierwsze denko nie jest zbyt duże, ale stosunkowo późno
zaczęłam zostawiać puste opakowania. Na pewno w kolejnym miesiącu będzie lepiej
;).

1. AA – krem półtłusty cera atopowa: Na twarzy się nie
sprawdził, ale za to uratował moje dłonie po zimie. Idealnie je natłuścił, a
skóra jakby się zregenerowała. Krem jest bezzapachowy i posiada całkiem
przyjemny skład, jednak jest mało wydany. Zanim go dostałam musiałam kremować
ręce prawie, co godzinę. Teraz wystarczy, że nałożę krem przed snem. Polecam
osobom z bardzo suchymi i zniszczonymi dłoniami.
Kupię ponownie.
2. Neutrogena – krem do suchych i zniszczonych dłoni: Jest
baaardzo wydajny, używałam go dwa lata. Mam, co do niego mieszane uczucia. Niby
nawilża, ale chwilowo. Później trzeba szybko znów go użyć. Dłonie wyglądają pięknie,
ale tylko chwilę po nałożeniu kremu. Do tego tłusty film na dłoniach utrzymuje
się przez dłuższy czas. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj (klik).
Nie kupię ponownie.
3. Linda – kremowe mydło w płynie z mleczkiem oliwkowym:
Znane wszystkim mydło z Biedronki. Nie polecam osobom, które mają problem z
suchą skórą. Strasznie wysusza, odkąd przestałam go używać widzę poprawę w
kondycji moich dłoni.
Nie kupię ponownie.
4. The Secret Soap Store – Naturalne mydło rumiankowe: Jest
to tester, który otrzymałam, jako gratis. Używałam go do mycia dłoni, kiedy
porzuciłam mydło Linda. Przyjemnie się nim myje, wyczuwalne są w nim drobinki,
które delikatnie masują skórę. Do tego posiada przyjemny zapach. Dłonie po nim
nie są wysuszone, jednak tydzień po jego użyciu miałam łuszczący się martwy
naskórek. Szybko wykonałam peeling cukrowy i dłonie prezentowały się lepiej niż
przed użyciem tego mydła a ich kolor stał się bardziej zdrowy. Więcej ta sytuacja
się nie powtórzyła i nie wiem, czym była ona spowodowana.
Może kupię.

5. Medacol – Collagen + Hyaluronic Acid: Używałam go tylko
pod oczy. Na początku nakładałam go na suchą skórę i odczuwałam lekkie
pieczenie. Później doczytałam, że należy używać go na zwilżoną wodą skórę.
Dzięki wodzie już nie odczuwałam dyskomfortu i kolagen lepiej działał.
Zauważyłam minimalne zmniejszenie się cieni pod oczami. Jednak cena produktu
powala, więc go raczej nie kupię ;). Chyba, że za kilka lat.
Może kupię.
6. Vichy – LiftActiv Serum 10: Ogólnie nie przepadam za
produktami tej marki. Serum powodowało pieczenie i nie zauważyłam żadnych pozytywnych
zmian. Jedynym plusem jest to, że jest
bardzo wydajne.
Nie kupię.
7. Synesis – Krem czosnkowy: Na początku odczuwałam
delikatne pieczenie, które z czasem przeszło. Zapach czosnku jest odczuwalny
tylko przez chwilę. Używanie tego kremu było bardzo przyjemne, jednak po takiej
małej ilości nie zauważyłam zmniejszenia się rumieńca. Krem jest bardzo
wydajny, jednak jego cena jest wysoka.
Może kupię.
8. Ziaja – Krem uszczelniający naczynka krwionośne na noc:
Krem ma wygodna tubkę, delikatny zapach i jest bardzo tani. Przyjemnie mi się z
niego korzystało, jednak zauważyłam tylko minimalne zmniejszenie się rumieńca
na polikach.
Może kupię ponownie.
9. Cetaphil – DA Ultra: Krem bardzo wydajny i nie zapycha
porów. Jego nawilżenie jest raczej słabe (krem podobno nawilża w takich
stopniu, w jakim jest to potrzebne), ale długotrwałe. Nie powodował rolowania
się podkładu. Nie podoba mi się w nim tylko tłusty film.
Nie kupię.

10. Cetaphil – Emulsja myjąca: Dobrze myje, nie zapycha porów, nie
wysusza, ale nawilża skórę. Jest bardzo wydajna i przyjemnie się jej używa.
Może kupię.
11. Perfecta – Oczyszczające mleczko do demakijażu twarzy i
oczu: Nie, nie i jeszcze raz nie… Fatalnie oczyszcza nawet ze zwykłego tuszu do
rzęs. Do tego, strasznie szczypały mnie oczy podczas demakijażu. Nie polecam.
Nie kupię ponownie.
12. Radox – Soothe: Żel pod prysznic o słodkim i przyjemnym
zapachu wanilii i imbiru. Dobrze myło i pieniło się. Stojące na otwarciu
opakowanie jest bardzo wygodne i pozwala zużyć produkt prawie do końca.
Kupię ponownie.
13. Pantene – Aqua Light: Szampon o przyjemnym zapachu.
Dobrze myje i nie obciąża. Jest również bardzo wydajny. Jednak mam wrażenie, że
trochę plącze włosy.
Kupię ponownie.
14. Nivea – Invisible: Używam dezodorantów Nivea od bardzo
dawna, jednak nie jestem z nich za bardzo zadowolona. U mnie mimo wszystko
powoduje białe plamy na czarnych ubraniach i żółte na białych. Może po prostu
moja skóra się już do niego przyzwyczaiła i czas na zmianę marki.
Nie kupię ponownie.
Jak widzicie nie jest tego dużo i wiele rzeczy nie kupię
ponownie. Cieszę się, że często można otrzymać próbki kosmetyków, ponieważ
czasem już po pierwszym użyciu jakiegoś produktu wiem, że go nigdy nie kupię ;).
I w drugą stronę też to działa, często jakiś kosmetyk mnie zachwyci i wiem, że muszę kupić
pełnowymiarowe opakowanie. Też tak macie? :)
U mnie też pierwsze denko :)
OdpowiedzUsuńNic oprócz dezodorantu z Nivea, (które mnie pasują) nie miałam :)
Małe denko ale ciekawe i urozmaicone :)
spore denko :)
OdpowiedzUsuńmiałam mydło z biedronki i lubiłam i deozdorant z nivea - też nie lubiłam
Z całej tej listy miałam Cetaphil, mydło w płynie Radox strasznie mi wysuszało dłonie, za to mydło oliwkowe z Biedronki sobie chwalę. A Nivea używam w kulce ;)
OdpowiedzUsuńmiałam żel do mycia z cetaphilu i świetnie się sprawdzał przy kuracji dermatologicznej :)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że denko masz całkiem spore :)
OdpowiedzUsuńTo jest małe denko? Boję się pomyśleć, jakie jest duże :D Spore zużycia, oby tak dalej!:)
OdpowiedzUsuńKrem Neutrogeny nie przypadł mi do gustu i przyznam, że niechętnie go stosowałam. Używałam go tylko na noc, bo jego wazelinopodobna konsystencja była zdecydownie zbyt ciężka.
OdpowiedzUsuńPzdr!
Dezodorant Nivea miałam :) lubię go :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w rozdaniu na moim blogu :) http://womancosmeticsreccomending.blogspot.com/
Miałam kiedyś ten szampon z PANTENE i bardzo miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuń